Z dniem nadejścia na świat Oliwki i Kajtka nasz świat wyrócił się do góry nogami. Nic już nie było takie samo. Wyzwań przy bliźniakach było wiele i oczywiście staraliśmy sobie jakoś poradzić z każdym z nich. Jednym z takich wyzwań była rosnąca lawinowo ilosć terminów do zaplanowania i zapamiętania. Mój mąż zrobił wtedy pierwszy planer na nasze potrzeby. Sprawdził się świetnie i naprawdę bardzo ułatwił panowanie wszelkiego rodzaju wydarzeń. Wielu znajomym bardzo się spodobał do tego stopnia, że poprosili, aby również dla nich zrobić taki planer. Potem się okazało, że znajomi znajomych, zobaczywszy u nich nasz planer, zwrócili się do nas o zrobienie takiego. Wtedy to zdecydowałam, że po urlopie macierzyńskim nie wrócę do pracy tylko postawię na własny planerowy biznes. Po kilku miesiącach dopracowywania technologii, projektów i całej masy innych drobiazgów światło dzienne ujrzała marka PLANU.